W czwartek rano spotkała nas bardzo nie miła niespodzianka. Jedna z naszych łodzi zatonęła. Szczęściem w nieszczęściu było to, że zawisła na lince cumowniczej i tym sposobem nie opadła całkowicie na dno w porcie. Niestety silnik znalazł się pod wodą. Po ewakuacji sprzętu który stał obok udało się łódkę wypoziomować wylać wodę, doprowadzić do dźwigu i wyciągnąć z wody. Obecnie łódka czeka na rzeczoznawcę z firmy ubezpieczeniowej. Co postanowi firma ubezpieczeniowa nie wiemy. Na pewno jedno wiemy – tracimy sprzęt pływający. Prawie 30 – letni sprzęt się zużywa i pytanie co dalej? Walczyć dalej i szukać wsparcia na nowy sprzęt ( chodzić po miejscowych firmach i żebrać na sprzęt ), czy może odpuścić i rozwalić ten nasz WOPR, a na pewno wtedy skończy się stres i nie przespane noce w pisaniu próśb i pisaniu projektów i walki o lepsze jutro dla nas. Pytanie co dalej? zostaje bez odpowiedzi……. sami oceńcie co dalej.